Opowieść 5. DZIKA KSIĘGA ŻYCIA
O dokumentowaniu przyrody
13 sie 22
Słońce pali niemiłosiernie. Pomimo upału próbuję skoncentrować się na odnalezieniu przyrodniego skarbu. Otacza mnie niezliczona ilość piasku tworząca gigantyczne wydmy. Czuję się jak na pustyni. Przede mną idzie botanik ze Słowińskiego Parku Narodowego. Jest moim przewodnikiem i jednocześnie bohaterem przygody, którą wkomponuję w radiowe słuchowisko „Strażnicy Dzikiego Królestwa”. Dochodzimy do wyjątkowego miejsca. Znajdujemy się pomiędzy dwiema olbrzymimi wydmami. Przed sobą widzę piaszczysty ogon jednej, a za sobą prawie pionową ścianę drugiej – to jej czoło. Między nimi płaskie dno. Jest wilgotne i porośnięte dywanem niskiej roślinności. Ta niezwykła oaza zieleni nie ma przed sobą pomyślnej przyszłości. Za dwa, trzy lata zostanie zasypana kilkunastometrową warstwą wędrującego piasku. W tak dynamicznym królestwie wydm znajdujemy niespotykaną ilość naszych przyrodniczych bohaterek – rosiczek. Znajdujemy okrągłolistne, długolistne i pośrednie. Ziemia mieni się czerwonością ich czułek. Stoimy w rosiczkowym raju. Pierwszy raz w życiu widzę ich tak wiele. Jestem zauroczony i brakuje mi słów. W zachwycie wyciągam aparat fotograficzny i chodząc ostrożnie po zielonym dywanie zaczynam dokumentować ich życie oraz pracę parkowego botanika. Nagle wśród wszystkich rosiczek dostrzegam tę wyjątkową, która rozkwitła. Jej biały kwiatek ujmuje moje serce i dopełnia dzikie przeżycie! Rosiczki dołączam do zbioru wszystkich botanicznych skarbów chronionych w polskich parkach narodowych, które spotkałem podczas swojej Dzikiej Odysei. Tworzona przeze mnie dokumentacja przyrody jest coraz bogatsza.
Każdy park narodowy, każda dzika wyspa jest jedyna, wyjątkowa i niepowtarzalna. Każda wyspa ma swoje dzikie tajemnice i dzikie skarby – przyrodnicze skarby. Te bogactwa mogłem dokumentować podczas indywidualnych wypraw i tych przeżytych z pracownikami parków narodowych. Docierałem do miejsc z wyjątkowymi krajobrazami, roślinami, zwierzętami i cudami geologicznymi. Mogłem tylko nakarmić się tymi cudami, to by wystarczyło, ale te spotkania chciałem zachować od zapomnienia. Szczególnym dziełem całego dziennika ekspedycyjnego, gromadzącym wszystkie przyrodnicze odkrycia jest Dzika Księga Życia. Wytrwałość w jej tworzeniu trenowałem już podczas afrykańskich przygód.
Podczas Dzikiej Odysei po raz kolejny doceniłem tworzenie przyrodniczej dokumentacji. Za każdym zdjęciem znajdują się pozytywne emocje zachwytu jakie pojawiły się w kontakcie z pięknem natury, są emocje zaskoczenia, zadziwienia. Z każdym udokumentowanym skarbem przyrodniczym wiąże się jakaś wyprawa, przygoda, opowieść. Z danym stworzeniem spotkanym podczas Dzikiej Odysei wiąże się jakaś cząstka mojego życia. Dzięki opracowywaniu księgi wzmacniam nieustannie talent odkrywcy. Lubię to, gdy w całej panoramie otaczającego krajobrazu, zaczynam dostrzegać szczegóły, trenuję umiejętność koncentracji, cierpliwości i patrzenia poza to co widać. Niesamowite jest to, że podczas obserwacji danego przyrodniczego skarbu wzmacniam ciekawość o jego życiu, zachowaniu i występowaniu. Niczym detektyw zaczynam zgłębiać tajemnice życia, system powiązań, zależności. Drapiąc się po głowie zaczynam szukać odpowiedzi na rodzące się pytania i z dnia na dzień składam ze wszystkich materiałów przyrodnicze puzzle.
Kiedy w swoim życiu zacząłem tworzyć Dziką Księgę Życia? Było to we wczesnym dzieciństwie, kiedy ze słoikiem i sitkiem chodziłem po uroczej rzeczce łapiąc cierniki, na łące motyle a na wrzosowiskach jaszczurki. Kiedy dorosłem słoik zamieniłem na aparat i kamerę. Wielka przygoda trwa!
Tworzenie Dzikiej Księgi Życia uznaję za jedną z najważniejszych aktywności do zrealizowania podczas trwania przygody na Szlaku Dzikiej Odysei. Zapraszam Was do tej niezwykle wciągającej przygody.
Krystian Tyrański
twórca Dzikiej Odysei®