Rodzina Łodzińskich w PN Bory Tucholskie

Dziennik wypraw

Rodzina Łodzińskich w PN Bory Tucholskie

Nasze spotkanie zaczynamy od Zagrody pokazowej w Chocimskim Młynie.  Znajdują się tam zwierzęta starych ras, przeniesione tutaj z ośrodków rehabilitacyjnych, gdzie zostały opatrzone i przeniesione tutaj ponieważ nie mogą wrócić do swoich naturalnych środowisk.  W chacie obok mini zoo znajduję się muzeum, w którym nasza przewodnik opowiada dzieciom o pszczelarstwie, owczarstwie i innych dawnych zajęciach tradycyjnej ludności zamieszkującej niegdyś te tereny. Taka lekcja historii i kultury dla najmłodszych.  Zagroda okazowa jest jakby enklawą parku- miejscem, którego zadaniem jest odciążenie Parku od zbyt dużej ilości ludzi. Jak mówi nasza przewodnik,  może to też być miejsce dla turystów, którzy boją się komarów lub kleszczy i zamiast na ścieżki edukacyjne, mogą się wybrać tutaj, aby podziwiać przyrodę w bardziej wyizolowanych i bezpiecznych warunkach.

Jesteśmy szczęściarzami. Jutro Park będzie świętował swoje urodziny. To drugi, po Ujściu Wary najmłodszy Park Narodowy w Polsce. Powstał 1 lipca 1996 roku.

Z okazji urodzin obdarowani zostajemy materiałami edukacyjnymi i prezentami z gadżetami Parkowymi. Uszczęśliwieni ruszamy w drogę na jedną z reprezentacyjnych ścieżek edukacyjnych w parku.  Obejrzymy po drodze wielką atrakcję parku- jezioro lobeliowe. Jego woda jest bardzo czysta, dobrze widać przez nią piaszczyste lub muliste dno, a na jego obrzeżu często rośnie lobelia jeziorna- kwitnąca na biało piękna roślina.  W granicach parku jest 8 takich jezior, a w całej Polsce 180.

Jest początek prawdziwego lata. Początek naszej ekspedycji uzupełniającej. Przemierzając setki kilometrów będziemy odkrywać piękno polskiej przyrody chronionej w Polskich Parkach Narodowych. Będzie upalnie, tak jak dzisiaj.

Jednak cień borów daje wytchnienie i ochłodę. Kiedyś w okresie letnim nie ruszałam się poza góry lub morze, uznając, że nie wytrzymam temperatury gorącego lata  na otwartym lądzie w środku Polski. W czasie tej wyprawy miały się zweryfikować moje wyobrażenia i nastawienie do zwiedzania Polski w wakacyjny czas.

Okazało się, że dobre towarzystwo, realizacja pasji i wyzwania w towarzystwie przyjaciół jest w stanie przekroczyć granice własnego domniemanego  komfortu i pchnąć nas na ścieżki, którymi wcześniej myśleliśmy, że nie będziemy nigdy podążać. Zostaliśmy podzieleni na dwie grupy i ruszyliśmy na szlak z dwóch stron. Fajne było spotkanie wspólne w środku lasu i zrobić wspólne zdjęcia pamiątkowego, z którego później zrobiliśmy na zakończenie przygody prezent dla naszego Krystiana

Chłodek borów, bliskość jezior dawały nam wytchnienie od upału i lepkości powierza i naszych spoconych ciał. Dodatkowym regulatorem okazały się gwałtowne burze z deszczami poprzedzone silnym wiatrem, przychodzące po upalnym dniu.  Po naszej wycieczce z panią przewodnik mieliśmy spotkanie z ulewą, która podtopiła na tyle skutecznie mój namiot, że musiałam się ewakuować z mężem do oddalonej o 100 km naszej stacjonarnej bazy w Kujankach.  Z żalem serca opuszczałam na kilka dni serce ekspedycji, by dołączyć znowu do Krystiana w Wielkopolskim Parku Narodowym.  Całe szczęście z powodu warunków pogodowych ognisko safari, na które czekały wszystkie dzieci zostało odwołane do zrealizowaniu w kolejnym parku. Spokojnie mogłam więc zwinąć przemoczony namiot i wyjechać z moim mężem w miejsce, gdzie mogliśmy spokojnie osuszyć nasz ekwipunek podróżniczy.

Zobaczymy się w Wielkopolskim Parku Narodowym….Jestem bardzo ciekawa, co  może być takiego ciekawego przyrodniczo, w samym środku Polski?

A Łimbo Łe, Pa, Pa, niezapomniana przygoda trwa.

 

 

 

Zobacz refleksje innych rodzin

Refleksja rodziny Czajek z PN Bory Tucholskie

Rodzina Czajek

Refleksja rodziny Łuszczaków z PN Bory Tucholskie

Rodzina Łuszczaków

Filmy
Zobacz filmy
Refleksje
Zobacz refleksje
Podcasty
Zobacz podcasty
Twórczość
Zobacz twórczość

Kontakt

Chcesz przeżyć przygodę?
Skontaktuj się z nami!

tel: +48 509 818 228 email: biuroprasowe@dzikaodyseja.pl

Formularz kontaktowy