Rodzina Łodzińskich w Magurskim PN

Dziennik wypraw

Rodzina Łodzińskich w Magurskim PN

Bycie w drodze jest fajne

Nasza Przygoda zaczyna się zawsze już w czasie drogi…Sama droga w sobie jest już przygodą. Piękno polskich dróg, krajobrazów, pól i mijanych miasteczek oraz wsi. Dynamika relacji rodzinnych w drodze…tradycyjne przystanki na ulubionych stacjach i rytuały w kwestii zamówień rodzajów hot dogów i dobrze posłodzonej kawy z mlekiem dla żony Pilota…Podróżowanie, które od lat stało się już częścią naszej rodzinnej tożsamości.

Po prostu to lubimy. Chwila wytchnienia i odpoczynek. Odyseja tylko przyspieszyła częstotliwość wyruszania w drogę i ilość zrobionych kilometrów naszym samochodem. No i cele są tak różnorodne. Gdyby nie przygoda z Krystianem, to nasza mapa przejazdów przez Polskę nie byłaby tak różnorodna. Dzięki Dzikiej Odysei zwiedziliśmy całą Polskę w ciągu ostatnich dwóch lat.

W niedzielę, wyruszyliśmy o świcie w kolejną podróż…do Magurskiego Parku Narodowego.

Obudziłam się już w trasie. Przed nami miasteczko Pilzno. Namawiam męża na przystanek w uroczym rynku i wizytę w pięknym , starym kościele. Okazuje się , że to zabytek o 500 latach historii, jeden z najstarszych obiektów sakralnych w Polsce. Od razu przypomniał mi się Borzęcin z ubiegłorocznej wyprawy uzupełniającej, gdzie w równie uroczym ryneczku znajdował się piękny kościół z zabytkowymi gotyckimi rzeźbami i cudowną figurą Matki Boskiej.

Tak się składa, że to czas nabożeństwa, więc zostajemy na mszy podziwiając zabytkową polichromię , a potem udajemy się na rynek na romantyczne chwile na lodach w widokiem na lokalną fontannę. Prosimy o zdjęcie przechodnia ustawiając się w jednej z uroczych uliczek dochodzących do rynku….I znowu wspomnienia wędrują do naszej podróży poślubnej i spacerów po paryskich zaułkach.  Podobny klimat, podobne uczucia. Uwielbiam takie chwile z moim mężem. Nieplanowane, urocze, złapane w czasoprzestrzeni między domem a celem podróży….Takie magiczne chwile. Przysiadłam na schodkach cukierni  w której kupowaliśmy lody i pomyślałam…chwilo trwaj…jesteś taka piękna.

Chciałaby jeszcze zobaczyć muzeum lalek i oddalony niecałe 2 km od Pilzna skansen miniatur zabytków sakralnych z terenu polski, ale dzieci przy 30- stopniowym upale odmawiają słusznie współpracy w tym zakresie. Więc ruszamy dalej w drogę wsiadając do naszego klimatyzowanego pojazdu.

Za Pilznem, Paryżem wschodniej Polski, na trasie do Magurskiego Parku Narodowego zostawiamy ostatnią większą miejscowość przed  wjechaniem w tereny pustego Beskidu Niskiego. Jasło. Potem krajobraz zdecydowanie zaczyna się piętrzyć i podjeżdżając coraz wyżej czujemy, że zbliżamy się do celu. Do serca tutejszych, rozległych gór. Pod samą granicę wschodnią.

W końcówce naszej pięciogodzinnej jazdy docieramy drogą szutrową nad potokiem do miejsca naszego biwakowania i spotkania z całą bazą terenową dzikiej Odysei. Miejsce magiczne. Cisza, koniec drogi, i co najważniejsze- brak zasięgu.

Miejsce, do którego będziemy wracać. Hajstra- ( znaczy czarny bocian) schronisko w sercu Beskidu Niskiego , na szlaku na przełęcz na której rozciąga się już granica państwowa ze Słowacją. Fajne jest to, że dzięki Dzikiej Odysei docieramy do miejsc, do których nigdy byśmy nie dotarli, których prawdopodobnie byśmy nie poznali….

A tak, zostaną one już na mapie naszej wyobraźni. Jedne z lepszymi, drugie z mniej fajnymi wspomnieniami. Hajstra i Beskid Niski będą na pewno należały do tych miejsc magicznych, do których będziemy chcieli w miarę możliwości wracać by cieszyć się urokiem miejsca, pięknem przyrody i klimatem tworzonym przez gospodarzy i przepiękną przyrodę.

Spotkanie z pracownikami Magurskiego Parku Narodowego

Beskid Niski będący poprzecznym obniżeniem łuku Karpat tworzy szereg grzbietów i pojedynczych garbów rozdzielonych obniżeniami dolin  rzek i potoków. Objęcie ochroną i zachowanie tego charakterystycznego krajobrazu stanowiło jedną z przyczyn utworzenia Magurskiego Parku Narodowego.  Najwyższe wzniesienia Parku- Wątkowa, Kornuty i Magura nie przekraczają 850 mnpm, i są zgrupowane w północnej części w obrębie długiego grzbietu Magury Wątkowskiej. Część południowa MPN, oddzielona od części północnej dolinami Wisłoki i Wilszni, ma odmienny charakter. Grzbiety górskie nie przekraczają tutaj wysokości 750 mnpm, a ich zbocza rozcinają głębokie doliny potoków.

Nasze pierwsze spotkanie z pracownikiem Parku rozpoczynamy w dolinie Nieznajowej, na brzegu rzeki Wisłoki. Znajdowała się tutaj kiedyś wioska o tej samej nazwie. Mieszkali tutaj Łemkowie, którzy zostali wysiedleni stąd i z innych miejsc w Beskidach w ramach akcji Wisła… Teraz wiele jest takich pustych, smutnych dolin, w których nie ma już osadników , ale można znaleźć znaki ich wcześniejszej bytności- samotne kapliczki i krzyże przy drogach, cmentarze, drzewa owocowe, czy pas sosnowego lasu na skraju łąki, który świadczy o zarastaniu niegdyś użytkowanej do wypasu bydła i owiec polany.

Posiady nad rzeką – czyli w królestwie kamieni i kamyczków

Pani Ula opowiada nam o fliszu Karpackim, czyli o warstwowym ułożeniu w ziemi gleby przeplatanej kamieniami i  piaskowcami. Siedzimy na brzegu , z którego akurat widać te warstwy.  Nurt rzeki Wisłoki odsłonił tą warstwowość ułożenia podmywając brzeg.

Po kolana w wodzie- czyli najcudowniejsze warsztaty dla dzieci

Nasza Pani przewodnik na spotkanie z dziećmi przyniosła lupy, sitka, pojemniki i specjalne tuby wglądające pod wodę. Dzieciaki mogły stojąc po kolana i łokcie w wodzie obserwować podwodne życie Wisłoki. Wyławiały larwy chruścików, jętki i inne robaki, a potem identyfikowały za pomocą lupy i Pani Uli nazwy wyłowionych robaczków. Okazało się, że podobne stworzonka dzieci wyławiały na warsztatach w Bieszczadzkim Parku Narodowym, gdzie również pracownicy zrobili podobne zajęcia najmłodszym. Żyjątka, które dzieci znalazły i nazwały świadczyły o wyjątkowej czystości i przydatności do spożycia wody w górskim potoku. Pani Ula tak ciekawie prowadziła te zabawy i poszukiwania, że nawet rodzice wkręcili się w zabawę. Kiedy poczułam radość beztroskiej zabawy w wodzie, przeniosłam się nagle wspomnieniami do mojego dzieciństwa, które uświadomiłam sobie, że spędziłam nad rzeką, w podobnych, jak te tutaj, zakolach rzecznych. Pochylona nad kamiennym dnem rzeki, z lupą i sitkiem w ręku, gotowa na spotkanie z cudami natury przeniosłam się jakby w czasie.  Wychowałam się nad taka górska rzeką robiąc sobie kryjówki i domki wśród zatoczek meandrującej rzeki Poroniec, nieopodal mojego rodzinnego domu.

Uwielbiam takie chwile w Dzikiej Odysei, kiedy przenoszę się do chwil mojego własnego dzieciństwa. Tym wehikułem okazuje się niejednokrotnie prosta ciekawość i otwartość na zabawę z własnymi dziećmi.  Szczęśliwi i ukołysani szumem Wisłoki wyruszamy leniwie do kolejnej bazy terenowej.

 

Zapach Lipy, i galeria w lesie

Kolejna nasza przewodnik, Pani Magda to botanik. W drodze na polanę pełną kwiatów zwraca nam uwagę na piękny zapach lipy. Mamy szczęście. To jedyne dwa tygodnie w roku, w czasie których lipa tak pięknie kwitnie i pachnie. Następnie zatrzymuje nas przy roślinie zwanej mydelnicą i pokazuje, jak z odrobiną wody, pocierając w dłoniach jej kwiaty można uzyskać pianę.  Następnie instruuje nas, jak głaskać pokrzywę, żeby nie poparzyła a potem zachęca nas do zbierania kwiatków na polu, z których zrobimy nasze własne obrazki- artystyczną mikro łąkę. W dalszej części wycieczki zaskoczy nas pomysłem wywieszeniem naszych prac w galerii w lesie, oglądaniem ich przez kolorowy kalejdoskop,  oraz przejściem labiryntu przygotowanego specjalnie na nasze przybycie. Na koniec uraczy nas doświadczeniem spaceru w koronach drzew za pomocą lusterek przytkniętych do nosa.

Wspaniała przyrodnicza zabawa, w sam raz na dziki upał, który powoli odbiera mam siły i energię do dalszego zdobywania wiedzy i przygód….Moja Marysia zbiera przytulię, roślinkę, która lubi się przyczepiać, przytulać…Podobnie jak rzep, zostaje na tym do czego się przytuli.

Z Panią Magdą żegnamy się pod siedzibą Centrum Edukacji Ekologicznej MPN, w Krempnej. Czeka nas ostatnie wyzwanie. Spotkanie z młodym Ornitologiem- Konradem.

W świecie motyli

Konrad specjalizuje się w ptakach, ale w okresie letnim, kiedy ptaków jest mniej przerzuca się na badanie świata owadów i motyli.  Monitoring przyrodniczy jest jego konikiem. A jest co obserwować, bo dziennych gatunków jest tutaj 150, a nocnych aż  3 000. Już na początku naszego spaceru zaznajamia nas z niebieskim modraszkiem i latolistkiem cytrynkiem. Zauroczone światem pięknych i kolorowych motyli dzieci będą popołudniu, w naszej bazie malowały do wieczora prace plastyczne, których motywem przewodnim będą pokazane nam przez Konrada motyle i owady. W głąb naszej ścieżki dydaktycznej nasz przewodnik opowiada nam o buczynie karpackiej, na którą składają się drzewa mieszane.  Jawor, który ma miękkie drzewo, dlatego ptaki mogą z łatwością w nim gniazda zakładać. A w grabie  pospolitym tworzą się dziuple czyniąc z niego również dogodny dom dla ptaków.  Dobrze, że nasza wyprawa jest w cieniu chłodnej buczyny karpackiej.  Na polanach żar i duchota. Będzie burza. Zmęczeni, ale szczęśliwi i pełni wiedzy wracamy do Hajstry.

Czeka tam na nas pyszny obiad,  wspólne posiady poobiednie, w czasie których szykujemy niespodziankę dla naszego Krystiana. Album z podziękowaniami od każdej rodziny. Piękny pomysł, dużo roboty, ale też dużo radości ze wspólnej pracy nad tym twórczym projektem. Trudno pomyśleć, że jesteśmy na końcówce naszej przygody. Świadomi, że to coś wspaniałego się kończy chłoniemy każdą chwilę, każdą relację, siadamy na kawę i pogaduchy z każdym, kto się napatoczy na drodze ze schroniska na pole namiotowe…chcemy być ze sobą, chcemy jak najwięcej się jeszcze o sobie dowiedzieć, wymienić doświadczeniami, myślami. Dokumentator filmowy naszej wyprawy- Janusz opowiada mi swoją  historię pojawienia się na Szlaku Dzikiej Odysei…Niesamowite są drogi ludzkie prowadzące do wspólnych spotkań i przeżyć na szlaku.  Wieczorem razem z dziewczynami ćwiczymy. Rozluźniamy się i rozciągamy po aktywnym dniu.

Kolejnego dnia razem z Banysiami ruszamy na ścieżkę przyrodniczo- kulturową do Świerzowej Ruskiej, napotykając się po drodze na hodowlę sarenek. Dzieci zachwycone spędzają 40 minut na karmieniu gałązkami ślicznych zwierzątek.

Potem spacerujemy zacienioną doliną w której o bytności niegdyś osadników świadczą tylko przydrożne kapliczki i cmentarz.

 Mój tradycyjny samotny poranek 

Poranną przebieżką na grań rozpoczęłam mój ostatni dzień biwakowy w Magurskim Parku Narodowym. Dobiegłam na granicę państwową przez cudną polanę z małym, kamiennym  kościółkiem  Jana z Dukli.  Zbiegając spotkałam ojca z córką, którzy dzień wcześniej przybyli do bazy, a teraz z samego rana ruszyli na szlak. Byłam pełna podziwu dla ich rodzinnego wyzwania…wyruszyli z Krynicy i z doliny do doliny idą przed siebie. W planie jest ok 160 kilometrów. Po 20- 30 dziennie.  Marzy mi się taka wyprawa z synami….Aneta z Krystianem czekali na mnie ze  śniadaniem, kawą i pogawędkami podsumowującymi nasze przygody i wrażenia. Zgodnie uznaliśmy pole biwakowe przy Hajstrze za wzorcową bazę Dzikiej Odysei  planując tu wspólne powroty. Potem pakowanie, zwijanie namiotu i nieodzowna pomoc Janusza i Przemka, bez których zwijałabym mój namiot chyba do zmroku….

Symboliczna wizyta w Pienińskim Parku Narodowym

W kierunku ostatniego, bo 23 parku narodowego w Tatrach, wyruszyłam razem z Marysią dzikobusem Krystiana i Anety. Czas podróży był czasem planowania ostatniego wyzwania- świętowania zakończenia naszego dwuletniego projektu w Tatrzańskim Parku Narodowym. W drodze do Poronina.. naszej ostatniej bazy terenowej na szlaku zatrzymaliśmy się pod siedzibą Pienińskiego Parku Narodowego. Robiąc pamiątkowe zdjęcie wspominaliśmy nasze pierwsze spotkanie z Krystianem i pierwszą wyprawę na Szlaku dzikiej Odysei, na Czertezik.

A łimbo łe!!! To już dwa lata, to już 23 park. To niesamowite, że to tak szybko minęło. Przed nami ostatnie wycieczki, czas zakończenia i pożegnania.

 

Zobacz refleksje innych rodzin

Refleksja rodziny Czajek z Magurskiego PN

Rodzina Czajek

Refleksja rodziny Nowickich z Magurskiego PN

Rodzina Nowickich

Refleksja rodziny Łuszczaków z Magurskiego PN

Rodzina Łuszczaków

Filmy
Zobacz filmy
Refleksje
Zobacz refleksje
Podcasty
Zobacz podcasty
Twórczość
Zobacz twórczość

Kontakt

Chcesz przeżyć przygodę?
Skontaktuj się z nami!

tel: +48 509 818 228 email: biuroprasowe@dzikaodyseja.pl

Formularz kontaktowy