Opowieść 1. ODWIECZNY PULS PLANETY
Mrożąca krew w żyłach historia naturalna parków narodowych
22 lut 22
Uwielbiam grać na afrykańskich bębnach. Tworzenie muzyki z pojedynczych dźwięków, akompaniamentów, fraz i rytmów jest niecodzienną przygodą, która ostateczne porywa do tańca i budzi uśmiech na twarzy. Wyruszając w podróż odkrywania dzikiej przyrody naturalnie zacząłem poszukiwać jakiegoś rytmu, który mnie poniesie. Znalazłem go. Dzika Odyseja przeżyta w polskich parkach narodowych oswoiła mnie z odkrywaniem przyrody w rytmie czterech pór roku. Jeżeli przybyłem do danego miejsca w odpowiednim czasie, to mogłem uczestniczyć w dzikich misteriach i przyrodniczych widowiskach, które zapierają dech w piersi. Widziałem tysiące wędrujących ptaków, kwitnienie rosiczek, wykluwanie się żółwi, aktywność salamander, zlodowaciałe drzewa, słyszałem rykowisko jeleni. Wiosna, lato, jesień i zima zachwycały mnie swoją aurą i klimatem ukazując niewypowiedziane piękno. Ten rytm porwał mnie całego i utrzymywał w przygodzie.
Afrykańskie ekspedycje wybijały mnie jednak z tego czteroetapowego rytmu przyrody. Zdałem sobie sprawę, że zmienność pór roku jest czymś charakterystycznym tylko dla danego regionu. W Tanzanii na przykład wyróżnia się dwie główne pory – porę suchą i mokrą.
Wybity z naturalnego rytmu życia zacząłem zwracać uwagę na inne dynamiczne lub mniej dynamiczne procesy w przyrodzie. W Afryce można zobaczyć inne siły rządzące naszą planetą. One również rytmizują życie ekosystemów, tylko że w o wiele dłuższej perspektywie czasu. Są to na przykład ruchy tektoniczne rozdzierające lub piętrzące skorupę Ziemi i wybuchające co pewien czas wulkany.
Jest jeszcze jeden element wpływający na rytm życia ekosystemów przyrodniczych Ziemi. Wynika on z odwiecznej odysei naszej planety i całego układu słonecznego w galaktyce. To puls zlodowaceń Ziemi, który jest odczuwalny intensywniej w perspektywie ostatniego miliona lat. Gdyby zlodowacenie Ziemi było tylko jednorazową anomalią pogodową, zostałoby wrzucone między bajki, legendy i atrakcyjne ciekawostki. Ten puls jednak został już zarejestrowany cztery razy. On zmienia wszystko. Podczas uderzenia budzą się lądolody kontynentalne i niezliczone ilości lodowców górskich zmieniając oblicze Ziemi. Później następuje okres pauzy, czas uśpienia lądolodów. Okazuje się, że to naturalne, mrożące krew w żyłach dzikie tętno naszej planety nadaje tempo wszystkim innym rytmom ekosystemów Ziemi.
Tak się składa, że Polska leży na terytorium wielkiego, przyrodniczego ekosystemu, który namacalnie doświadcza tej odwiecznej zmienności. Uderzeń tego pulsu nie można jednak odczytywać w zmieniających się kolorach liści na drzewach lub w wędrówkach zwierząt. Na lodowcowe pulsowanie potrzebujemy twardych dowodów. Są nimi niezliczone ilości piasków, glin, głazów i niezbite dowody wyryte w skałach. Wszystkie ślady odnajdziemy w różnorodnych krajobrazach od brzegów Bałtyku, po łańcuchy górskie wznoszące się na południu Polski.
Można zobaczyć jeszcze jeden dowód lodowcowego pulsowania. To sam lądolód, lodowy olbrzym pogrążony w wielowiekowym śnie. Dziś fragmenty jego cielska w postaci lodowców górskich rozsypane są w górach Skandynawii. Góry za kołem podbiegunowym są skalnym gniazdem lądolodu. Ekspedycja do gniazda lodowego olbrzyma zorganizowana w 2018 roku pozwoliła dotknąć go i uzyskać wyjątkową perspektywę na polodowcowy charakter polskich parków narodowych.
Krystian Tyrański
Twórca Dzikiej Odysei®