4. EKSPEDYCJA 2015
25.06 – 25.08.2015
23 lip 22
Siedzę na skalnej półce i spoglądam w dół doliny będącej częścią Wielkiego Rowu Afrykańskiego. Oczami wyobraźni staram się zobaczyć ludzi, którzy tysiące lat temu podążali tutejszym szlakiem. Jeszcze do mnie nie dociera, że przebywam na pionierskim szlaku ludzkości i w jakiś sposób zostawiam tu także swoje ślady. Na dowód obecności pradawnych społeczności skały wymalowane są wymownymi grafikami. To naskalne malowidła Kondoa wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wśród rysunków widzę między innymi słonia, antylopę, żyrafę i liczne aktywności ludzi. Gładząc rozgrzane skały dotykam stron jednego z pierwszych rodzinnych dzienników ekspedycyjnych. Próbuję nawiązać kontakt z historią odysei ludzkości.
Szlak Dzikiej Odysei jest drogą wyznaczoną w celu umożliwienia człowiekowi kontaktu z dziką przyrodą. U zarania dziejów ten kontakt był czymś naturalnym. Tereny Wielkiego Rowu Afrykańskiego rozdzierającego wschodnią Afrykę to symboliczny pierwszy fragment wielkiego szlaku rodziny ludzkiej i epicka sceneria pierwszych interakcji człowieka z przyrodą. Ostatnie fragmenty tego szlaku to między innymi tereny północnej Europy uwolnionej od lodowca kontynentalnego. Dopiero po odejściu lodowego olbrzyma było możliwe odkrywanie tych terenów. Musiałem dotrzeć do początków odysei ludzkości, aby otrzymać natchnienie stworzenia czegoś wyjątkowego na jego końcu.
Podczas tej wyprawy odwiedziłem dwa parki narodowe: Ruaha i bezkresne Serengeti. Podczas safari do jeszcze wtedy największego parku w Tanzanii (Ruaha), staliśmy się częścią dzikiego dramatu naszych sąsiadów – hipopotamów. Po bitwie na śmierć i życie martwe cielsko pokonanego olbrzyma stało się pożywieniem dla kilkunastu krokodyli i stada lwów. Dzika restauracja znajdowała się sto metrów od naszej terenowej bazy. Jak dobrze, że małpy zniszczyły nam namiot. Tej niezapomnianej nocy spaliśmy w polowej kuchni a lwy zaglądały nam do okien. Po raz pierwszy słyszałem z bliska doniosły ryk nawołujących się lwów. Była ciemna noc. Zmysł wzroku został osłabiony, ale wyostrzył się zmysł słuchu. Oprócz doświadczenia „spojrzenia dzikości” w poprzednich parkach teraz mogłem doświadczyć „dźwięku dzikości”. Lwie nawoływanie, niczym zawołanie dziecka skierowane do studni, odbijało się od ścian mojej duszy i wyruszyło do najgłębszych jej poziomów – do miejsc do których nie sięgał nawet wzrok.
Echo lwiego ryku jeszcze przez kilka dni docierało do moich najgłębszych poziomów. W końcu dotarło i obiło się od tafli czystej radości, dziecięcej fascynacji i życiodajnej wody marzeń. To wewnętrzne poruszenie ożywiło mnie i wytrysnęło niczym źródło na powierzchnię. Stało się to w Parku Narodowym Serengeti, gdy podczas safari dotarliśmy do rzeki Grumeti. To właśnie nad tą urokliwie wijącą się rzeką po raz pierwszy zamarzyłem o stworzeniu wyjątkowego programu edukacji przyrodniczej dla dzieci. To wtedy natchnęło mnie, aby stworzyć Dziką Odyseję, chodź sama nazwa pojawiła nieco się później.
Jeszcze tego samego dnia marzenie stworzenia czegoś wyjątkowego zostało poddane wielkiej próbie. W nocy do namiotu rozstawionego na polu namiotowym w sercu Serengeti podeszły bawoły. Słyszałem, jak sapały nad moim uchem. Przed zachodem słońca nie zwróciłem uwagi, że bazę campingową rozbiłem na świeżo wyrastającej trawie. Można powiedzieć, że rozłożyłem się na zielonym talerzu w dzikiej restauracji. Myślałem, że będzie to mój koniec, że tej nocy nie przeżyję. Nie był to jednak koniec, ale początek.
Podczas trwania ekspedycji po parkach narodowych warto zapisywać swoje przemyślenia. Tworzenie Dzikiej Księgi Życia dokumentującej różnorodność przyrodniczego życia to jedno. Zapisywanie dziennika przygód, osobistych refleksji, głębokich przemyśleń, wniosków z ciekawych rozmów – to drugie. Każdy park narodowy inspiruje do tworzenia różnych opowieści. W pięknych okolicznościach przyrody poruszają się niedotykane dotąd struny wrażliwości i zaczynają wyrażać się w złotych, niczym afrykańskie słońce myślach. Pisanie ekspedycyjnego dziennika towarzyszy mi podczas każdej z afrykańskich przygód i nie tylko. Przecierając samotnie Szlak Dzikiej Odysei, a później prowadząc nim pierwsze rodziny – także pisałem swoje refleksje. Do tworzenia Rodzinnego Dziennika Ekspedycyjnego zapraszam również Was. Może się zdarzyć, że zapiszecie w nim marzenie, które po latach zacznie się spełniać. Wiele cennych myśli ocalicie też od zapomnienia. W ekspedycyjnym dzienniku, niczym w kapsule czasu zamkniecie swoje przeżycia i będziecie karmić się nimi do końca swoich dni.
Nasz zespół miał do wykonania bardzo ważną misję. Przez sześć tygodni byliśmy w szkole podstawowej w Kidongo Cheusi. Prowadziliśmy dla dzieci program edukacyjny. Dzieci uczyły się angielskiego, informatyki, robiły kwiatki z bibuły, rysowały kredkami, grały na bębnach i słuchały opowieści o wprawach na safari do parków narodowych. To były początki programu Szkolne Safari. Już wtedy zacząłem myśleć, jak zbudować pomosty komunikacyjne pomiędzy dziećmi z Polski a dziećmi z Afryki.
Krystian Tyrański
twórca Dzikiej Odysei®