Rodzina Łodzińskich w Gorczańskim PN

Dziennik wypraw

Po wielotygodniowej przerwie spowodowanej zawieruchą koronowirusową, wyruszyliśmy znowu na szlak. Tym razem naszym celem był Turbacz w Gorczańskim Parku Narodowym.

Pogoda była piękna. Pierwszy słoneczny i gorący dzień od wielu dni na Podhalu przywitał nas u stóp Doliny potoku Turbacz w siedzibie GPN o poranku 6 czerwca w sobotę.

Z powodu obowiązujących restrykcji, nie było widowiska i wspólnego spotkania oraz wędrowania w grupie. Zostaliśmy podzieleni rodzinami i co godzinę odprawiani na szlak przez przesympatyczną strażniczkę parku. Pani Ewa podarowała każdemu dziecku zawieszkę- salamandrę plamistą – symbol parku, z którą to dzieciaki miały odnaleźć na szczycie naszego Krystiana.

Stawiliśmy się jako Łodzińscy w okrojonym składzie. Muszę się przyznać, że znając długość wędrówki na szczyt, odpuściłam wyciąganie z domu najmłodszej Marysi…bo słusznie przypuszczałam że to będzie turbo wyprawa i konkretny wycisk….

Cały dzień w słońcu, 2,5 godziny drogi w górę, 665 metrów przewyższenia, .powrót w zachodzącym słońcu zakończony zbieganiem na zmęczonych nogach po trasie narciarskiej  na której mój mąż stawiał pierwsze kroki narciarskie…. Piękne widoki na Tatry, przepyszne jedzonko w schronisku na Turbaczu i emocje związane z poszukiwaniami naszego Krystiana, który ukrył się na jednej z wierchowych polan….Takiej odysei jeszcze nie było i nie będzie.

I moje turbo wzruszenie kiedy widziałam kolejne nasze wielodzietne rodziny dochodzące  na szczyt  z malutkimi dzieciakami. Rodzina Hyży z małą Tosia, która całą drogę szła sama, przez co wędrówka na szczyt zajęła im 4 godziny….Rodzina z Kalwarii z piątką maluchów w tym, dwuletni Staś, który w schronisku ze zmęczenia nie chciał ani kotleta, ani naleśnika…Pełna podziwu byłam i jestem dla tych rodziców , którzy podjęli wyzwanie tej najtrudniejszej wyprawy prawdziwie górskiej z tak małymi dziećmi w pełnych składach rodzinnych.

Na polanie przed szczytem, w miejscu polowej kaplicy przy której Karol Wojtyła odprawiał mszę świętą w czasie swoich gorczańskich wędrówek znalazłam napis, ” Nieść krzyż za Jezusem, oznacza być gotowym do wszelkiej ofiary i miłości do Niego, oraz nie stawiać niczego i nikogo przed Niego, nawet najdroższych osób, nawet własnego życia. Wiecie, że przylgnięcie do Chrystusa jest wymagającym wyborem. Jednak to nie sami niesiemy własny krzyż. Przed nami idzie On…”

Jan Paweł II Loretto, 5 .IX 2004

 

Cytat ten dedykuję tym wszystkim rodzinom z małymi dzieciakami, które nie tylko  podjęły wyzwanie dzikiej odyseji w parkach narodowych, ale na co dzień podejmują wyzwanie „zapierania ” się samych siebie. Niech im Pan Bóg błogosławi za ten wielki rodzicielski trud nie tylko na szlaku….

 

 

Pozdrawiam,

Anita Łodzińska

Zobacz refleksje innych rodzin

Refleksja rodziny Czajek z Gorczańskiego PN

Rodzina Czajek

Rodzina Karczów w Gorczańskim PN

Skarbiec Rodzinnych Wspomnień

Refleksja rodziny Łuszczaków z Gorczańskiego PN

Rodzina Łuszczaków

Filmy
Zobacz filmy
Refleksje
Zobacz refleksje
Podcasty
Zobacz podcasty
Twórczość
Zobacz twórczość

Kontakt

Chcesz przeżyć przygodę?
Skontaktuj się z nami!

tel: +48 509 818 228 email: biuroprasowe@dzikaodyseja.pl

Formularz kontaktowy