Rodzina Cieślaków w PN Ujście Warty
Dziennik wypraw
Rodzina Cieślaków w PN Ujście Warty
Doświadczeni podczas pierwszej dużej wyprawy z piątką dzieci postanowiliśmy ambitnie podejść do październikowej podróży. Krótszy dzień, długa podróż i jedynie 24 godziny – tyle mogliśmy przeznaczyć na ten wyjazd – bardzo nas ograniczały.
Pierwszym pomysłem była podróż pociągiem a potem podział – starsze dzieci z żoną rowerami, ja na szarym ogonku z maleństwem w wózku (nie może jeszcze podróżować w wózku rowerowym) . Zalety – mniejsze zmęczenie kierowcy i … – tu pojawiły się schody, a w zasadzie wady. Kuszetka okazała się stosunkowo droga. Nawet zakładając, że zgodnie z regulaminem PKP na jednym miejscu leżącym będzie spała dwójka dzieci, to koszt podróży w obie strony przekraczał 600 zł.
Po drugie – jadąc kuszetką nie można przewozić nierozłożonych rowerów (oczywiście bez pokrowców). Ktoś z nas musiałby więc jechać w wagonie rowerowym. Druga, tańsza opcja, podróży na miejscach siedzących była bardziej kusząca. Byliśmy już prawie zdecydowani, ale okazało się, że w południowej części parku narodowego nie ma ścieżek rowerowych i nasza gromadka musiałaby trasę z Kostrzyna do siedziby parku oraz dalej, w okolice wydmy „Czarnowska Górka” pokonać drogą krajową…Pomysł upadł.
Wybraliśmy podróż samochodem. Wyjazd o drugiej w nocy w planach, a „trochę później” w rzeczywistości sprawdził się. Puste drogi i brak pośpiechu pozwoliły na bezpieczne dotarcie do celu. Mogliśmy rankiem obejrzeć odloty spóźnialskich ptaków (wschód Słońca oglądaliśmy w lusterku samochodowym kilkadziesiąt kilometrów przed Słońskiem), a potem spokojnie dotarliśmy na warsztaty.
Na dwa tygodnie przed wyjazdem zaczęliśmy układać plan zwiedzania . Szczegółowy harmonogram kilka razy zmienialiśmy, ale udało nam się zobaczyć wszystkie podstawowe punkty. Dwa razy trafiliśmy na ścieżkę „Ptasim szlakiem”, weszliśmy na wieżę obserwacyjną w Chyrzynie i na Czarnowskiej Górce, zobaczyliśmy ruiny zamku joannitów w Słońsku i szukaliśmy głazu narzutowego w Lemierzycach na obrzeżach parku narodowego. W trakcie zwiedzania wytłumaczone zostały starszakom: pochodzenie pradoliny i wydmy, położenie lodowca, omówiona została szata roślinna, przyczyny powołania parku narodowego, metody ochrony tego regionu a przede wszystkim pokazane zostały ptaki. Odrzuciliśmy zwiedzanie Kostrzyna, twierdzy i ruin Starego Miasta oraz północnej części parku narodowego. Powrót rozciągnęliśmy w czasie, z licznymi postojami uwzględniając wytrzymałość dzieci.
Nie możemy doczekać się kolejnej wyprawy. Do zobaczenia w Górach Stołowych
Przemysław Cieślak









