Refleksja rodziny Nowickich z PN Ujście Warty
Dziennik wypraw
Ptasie safari w Ujściu Warty z rodziną Nowickich
Czy to zdjęcie Wam czegoś nie przypomina? Dla nas brakuje tylko słonia i żyrafy…
Aż do weekendu 26 -27.10 myśleliśmy że safari dotyczy tylko podziwiania natury,
zwłaszcza zwierząt w Afryce. Okazało się, że wystarczy wyjechać do Parku Narodowego
Ujście Warty w Polsce, żeby zmienić zdanie.
W sobotę rano przywitała nas piękna słoneczna pogoda, wyjątkowa jak na tę porę
roku. O godzinie 10ej byliśmy już w budynku Dyrekcji PN w Chyrzynie, gdzie zebrały się
już rodziny biorące udział w „Dzikiej Odysei”. Przez ponad 1,5 godziny bawiliśmy się przy
dźwiękach afrykańskich bębnów, śpiewając i słuchając opowieści Pana Krystiana o
„lodowym olbrzymie”, czyli lodowcu, który dawno dawno temu przybył z północy do Polski
i pozostawił po sobie ślady na całym obszarze.
W samo południe razem z Panią Olgą pracującą w Dyrekcji PN wyruszyliśmy w
teren, a dokładniej ścieżką przyrodniczą „Ptasim Szlakiem”, ciągnącą się ok. 2 – 3 km
przez bagnisty (w tym roku wyjątkowo suchy) teren Parku Narodowego. Wszyscy
mieliśmy lornetki oraz dwie lunety na grupę. To, co mogliśmy obserwować, przeszło nasze
najśmielsze oczekiwania. Prawdziwe ptasie safari: najróżniejsze gatunki gęsi i kaczek
(zbożowe, gęgawy, świstuny, krzyżówki), czajki, czaple siwe i białe, srokosze, kormorany…
Na niebie, ziemi i wodzie…
-A co to za popłoch wśród gęsi?
-Jakiś wielki ptak wzniósł się nad łąkę. Poluje!
-To bielik! Niesamowite!
Nie minęło 15 minut:
-Coś atakuje kaczki z góry!
-Sokół wędrowny! Bardzo rzadki ptak w tym Parku!
-Nie udało mu się! Ale akcja!
Gniazdo bielika w dalekich drzewach, młody bielik siedzący na gałęzi; gdzie nie spojrzeć
ekologiczne kosiarki: krowy i konie. Przepięknie!
Po wycieczce pojechaliśmy do Twierdzy Kostrzyn, a tam… nad naszymi głowami
klucze gęsi. Jeden, drugi, dziesiąty, dwudziesty…
Ania i Maciek nie wytrzymali:
-Możemy jechać z powrotem do Parku Narodowego na zachód słońca poobserwować
ptaki?
Znów znaleźliśmy się na terenie Parku, tym razem na ścieżce „Mokradła”. Teraz już nie
wiało, jak w południe, przez co lepiej było słychać odgłosy wydawane przez zwierzęta.
Ślady na drzewach nad wodą oraz żeremie wskazywały, że mieszkają tutaj bobry. Dobrały
się nawet do słupka z tabliczką informacyjną :).
Na kwaterę wróciliśmy po zmroku, zmęczeni, głodni, ale szczęśliwi. Myślałam, że
przyśnią nam się klucze…Na tym nie koniec naszej przygody w Parku Narodowym Ujście Warty. Następnego
dnia wstaliśmy jeszcze przed wschodem słońca, aby ponownie udać się na podmokłe łąki.
Aż nas szyje bolały od zadzierania głów, a widoki znowu mieliśmy wspaniałe. Gęganie
gęsi, odgłosy żurawi słyszeliśmy jeszcze długo. Przy małym rozlewisku naliczyliśmy 15
białych czapli.
Przed południem niestety pogoda się popsuła. Zaczęło padać, wiać, zrobiło się
zimno. Ale my, dzielni podróżnicy postanowiliśmy się tak szybko nie poddawać.
Pojechaliśmy do Witnicy na początek ścieżki przyrodniczej „Olszynki”, która wiedzie
drewnianą kładką przez podmokłe tereny porośnięte lasem (ols porzeczkowy). Podczas
naszej wędrówki dzieci wypatrzyły żabę błotną. Jeszcze nie spała! Ptaki się pochowały,
tylko przy czatowni obserwacyjnej po zalanym torfowisku, pływały dwa łabędzie nieme. To
były ostatnie ptaki, które widzieliśmy na terenie Parku Narodowego „Ujście Warty”.
Spędziliśmy wspaniały, niezapomniany weekend; blisko natury, z całą rodziną.
Mamy nadzieję, że uda nam się jeszcze nie raz uczestniczyć w kolejnych wyzwaniach
„Dzikiej Odysei”. Do zobaczenia!









