Refleksja rodziny Czajek z Białowieskiego PN

Dziennik wypraw

Czajki w Białowieskim Parku Narodowym

Nie mogliśmy już dłużej wytrzymać zamknięci w domu. Zew przygody i natury wzywał nas i z perspektywy czasu oceniam, że ta wycieczka zrobiła dla naszej rodziny bardzo dużo dobrego.

Nocowaliśmy w fantastycznej starej chatce gdzie jedynym źródłem ogrzewania był kominek. Białowieża była pokryta świeżym śniegiem, a na weekend zapowiadano temperatury poniżej -20 stopni – prawdziwa zima! Kiedy przyjechaliśmy ogień wesoło buzował z kominku ogrzewając dla nas domek. Ostatnio ulubionym audiobookiem dzieci jest historia o Saltkrokan Astrid Lindgren i czuliśmy się jak rodzina Melkersonów kiedy pierwszy raz zobaczyli Zagrodę Stolarza.

Korzystając z tego, że dzień był jeszcze młody, przebraliśmy się adekwatnie do panujących na zewnątrz mrozów i wybraliśmy się do Parku Pałacowego licząc w duchu, że uda nam się zwiedzić Muzeum Leśno – Przyrodnicze Białowieskiego Parku Narodowego. Niestety, muzeum było zamknięte. Na pocieszenie została nam górka saneczkowa, na której znajdował się budynek muzeum. Górka miała po prostu idealne nachylenie i idealną długość. Poszaleliśmy na saneczkach, nie tylko dzieci, ale i my rodzice. W zasadzie nie było innej opcji, bo tylko wspinanie się na górkę chroniło przed zamarznięciem. Po obejrzeniu zachodu słońca nad stawem w parku wróciliśmy przyjemnie przemarznięci do domku. Dzieci oczywiście jeszcze nie powiedziały dość tego dnia i bawiły się na podwórku usypując wielkie zaspy śniegu w które potem je wrzucaliśmy trzymając za nogi i ręce i bujając.

Noc była ciekawa. Temperatura spadła do -17 stopni i w nocy trzeba było wstawać dokładać do kominka, aby rano dało się w ogóle wyjść z łóżka. Było coś cudownie pierwotnego w konieczności utrzymania ognia w celu przetrwania.

Następnego dnia wybraliśmy się z Białowieży do Zagrody Pokazowej Żubrów zielonym szlakiem z zamiarem powrotu ścieżką Żebra Żubra. Puszcza była przykryta grubą warstwą śniegu, który skrzypiał pod nogami. Promienie słońca prześwitywały przez gałęzie potęgując jasność. Co i rusz natykaliśmy się na ślady zwierząt.

W zagrodzie żubrów mieliśmy dużo szczęścia, bo wiele zwierząt stała blisko przejścia i mogliśmy obejrzeć z bardzo bliska łoszkę, dziki, żubronia, jelenie i koniki polskie (jeden chciał Tymkowi zdjąć czapkę z głowy) a także gwóźdź programu – niespełna roczną sarenkę o wiele mówiącym imieniu Bambi. Mocno przemarznięci ogrzaliśmy się i posililiśmy w budynku Centrum Edukacyjnego i ruszyliśmy w drogę powrotną, zgodnie z planem, kładką Żebra Żubra. Kładka była pokryta śniegiem i niesamowicie skrzypiała. Pogoda zaczęła się powoli zmieniać, zachmurzyło się, a kiedy byliśmy w połowie kładki zaczęło porządnie sypać śniegiem. Po zejściu z kładki, przemykając wyludniałymi ulicami przez Białowieżę przypomniałam sobie opowieści naszej Gospodyni o wilkach biegających po ulicach Białowieży i polujących na psy. Przyspieszyliśmy kroku. Kiedy dotarliśmy do domku byliśmy naprawdę porządnie zmęczeni kuleniem się przed wiatrem i śniegiem. Nie ma nic przyjemniejszego po takim spacerze niż siedzenie przed ciepłym kominkiem i obserwowanie zamieci śnieżnej za oknem.

Ostatniego dnia postanowiliśmy obejrzeć Puszczę Białowieską przy szlaku dębów królewskich. Było -20 stopni. Przed nami nie było nikogo na kładce wokół dębów i brodziliśmy w śniegu tak puszystym, że bez problemu można było liczyć płatki śniegu. Po wczorajszej zamieci niebo było cudownie błękitne i było nam trudno znaleźć słowa opisujące piękno puszczy przysypanej śniegiem i oświetlonej promieniami zimowego słońca.

Niestety przy takim mrozie długość wycieczki jest regulowana głodem, bo bardzo trudno jest cokolwiek zjeść na świeżym powietrzu. Dodatkowo każde zatrzymanie powodowało natychmiastowe wychłodzenie, a ponowne ogrzanie się było bardzo trudne.

Zobacz refleksje innych rodzin

Refleksja rodziny Nowickich z Białowieskiego PN

Rodzina Nowickich

Refleksja rodziny Łuszczaków z Białowieskiego PN

Rodzina Łuszczaków

Filmy
Zobacz filmy
Refleksje
Zobacz refleksje
Podcasty
Zobacz podcasty
Twórczość
Zobacz twórczość

Kontakt

Chcesz przeżyć przygodę?
Skontaktuj się z nami!

tel: +48 509 818 228 email: biuroprasowe@dzikaodyseja.pl

Formularz kontaktowy